poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Lipiec - podsumowanie

Mam takie wrażenie że moje obecne maratońskie przygotowania są nieco na bakier z przyjętymi założeniami. Z jednej strony, odpukać, nie trapią mnie poważniejsze kontuzje ale te drobniejsze urazy spowodowały pewien rozłam w moich startowych planach na lato i przygotowaniach do jesiennego maratonu.

I tak: 

W lipcu nabiegałem 187km. W zasadzie modelowo jeżeli chodzi o pożądany kilometraż choć jest w tym trochę przypadku. Trafił mi się urlop w Tatrach, wykonywałem więc treningi nieco odbiegające od standardowych: 2 jednostki quasi biegowe w górach 21 i 22k, oprócz tego 3 asfaltowe jednostki 10-15km w terenie, który można by określić jako gently rolling. A przed urlopem raczej skracałem niż wydłużałem jednostki treningowe a to dlatego że prawy Achilles mi dalej lekko dokucza. Ani mniej, ani więcej - tak jak miesiąc temu wyszedłem od fizjomana z leżanki, tak jest i dziś. Dziś czeka mnie USG i pewnie będę wiedzieć więcej.



Zrezygnowałem ze startu w lipcowym, nocnym półmaratonie w Szczecinie. Nie chcę tego ścięgna przeciążać. 

Zrezygnowałem  (przynajmniej czasowo) z jednostek typu WT czy bieg progowy - powód jak wyżej. Zarówno kilometrówki jak i 400-tki odbiły mi się czkawką.

Poza tym trzymam się planu. W zasadzie, biorąc pod uwagę że nie robię mocniejszych jednostek niż WB2 czy kros aktywny to można by rzec że jest to kalka przygotowań do maratonu wiosennego. Trochę szkoda mi tych mocniejszych akcentów ale trudno się mówi.

Pisząc te słowa, właśnie zdałem sobie sprawę że 1/3 maratońskiego BPSu już za mną. Pozostały mi dwa miesiące przygotowań: sierpień i wrzesień. Z pozytywnych akcentów: obecna forma jest w mojej ocenie niezła - tzn. adekwatna do momentu w jakim się znajduję z przygotowaniami. Trochę czuję się ociężały w biegu ale wagowo nie jest najgorzej (ok.76kg) a i prędkości są nienajgorsze. Myślę więc że ta "ociężałość" to efekt krótkich przerw związanych z dolegliwościami, może też górskiego biegania.

Reasumując: chciałoby się lepiej ale nie jest źle. Pozostaje mieć tylko nadzieję że po dzisiejszym USG nie będzie kolejnych przerw w treningu.

Edit: 01.08.2022 I już wszystko wiem, jestem po USG. Achilles przeciążony (to wiedziałem), na szczęście lekko (uff) i czas na fizjoterapię (k%rwa). No nic, to było w zasadzie do przewidzenia, najważniejsze że stan nie jest poważny, martwi mnie ewentualna długość terapii. Zobaczymy co powie fizjoman.

Edit: 04.08.2022 I już wiem co powie fizjoman. Wczoraj rozpocząłem rehab, planowo ma być szybki i przy ograniczonym treningu biegowym. To chyba dość dobre wiadomości.

Edit: 09.08.2022 I po rehabie. Po dwóch wizytach i kilkudniowym odpoczynku od biegania, F-man przykazał mi biegać na pół gwizdka, nogę rolować, kontrolować, pistoletem (masażerem) napitalać i ma być ok. Nawiasem mówiąc, nie miałem nawet robić tej  przerwy tylko zredukować trening, ale czasem jest tak, że wolę posłuchać siebie niż Rafała, który, nota bene robi ze mną super robotę. Uff, mam nadzieję że i tym razem pójdzie gładko ale mam pewne wątpliwości czy nie powinienem jeszcze odpuścić. Rafał ich nie ma i tego się trzymam. W zeszłym roku faktycznie tak było: 2 wizyty, pstryk, hokus pokus i po bólu. Czy tym razem czeka mnie powtórka z rozrywki? Byłoby super. Tyle że wtedy mini rehab poprzedziłem 5-tygodniową przerwą od biegania. Ale dobra, złe myśli na bok! Jak już kiedyś napisałem, nie ma co porównywać dwóch kontuzji poza tym to Rafał ma się znać, ja jestem tylko prostym wyrobnikiem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz