czwartek, 31 marca 2016

Podsumowanie przygotowań do maratonu w Dębnie (w tym marca)

Za mną 5 miesięcy przygotowań do maratonu w Dębnie. W najbliższą niedzielę mam zamiar wystartować w moim trzecim biegu maratońskim, pierwszy raz w Polsce.



Do tej pory ukończyłem maratony w Dublinie (2011) i Berlinie (2015). Oba biegi przyciągnęły olbrzymią rzeszę biegaczy i kibiców. Tym razem, dla odmiany, postanowiłem wystartować w zawodach, które w porównaniu z wymienionymi, śmiało można nazwać kameralnymi. Już nie mogę się doczekać startu.

Pod koniec października, ubiegłego roku, wziąłem na warsztat plan na 3:30 wg Jerzego Skarżyńskiego. Plan, w miarę możliwości wykonałem sumiennie. Wyrzuciłem z niego siłę biegową i mocniejsze akcenty, ze względu na stany zapalne mięśni piszczelowych. Nie chciałem ryzykować przewlekłego zapalenia. W ubiegłym roku, z tego własnie powodu, zmuszony byłem odpuścić start w Orlen Warsaw Marathon.

W porównaniu z przygotowaniami do łamania 4h, cykl na 3:30 był dla mnie wyraźnie cięższy. Forma nie rosła jednostajnie, raczej przypominała sinusoidę, miałem też kryzys motywacyjny, na początku roku, który na szczęście udało się pokonać. Przez ostatnie 5 miesięcy przebiegłem nieco ponad 1100 km.

Tradycyjnie podsumowując kończący się miesiąc - marzec zamknął się w 216 km. Trochę nerwowo zrobiło się w połowie miesiąca - czasy poleciały na łeb na szyję, tętno z kolei w górę. Na szczęście sytuacja wygląda na opanowaną. Skarzyński w swojej książce takie stany tłumaczy...wiosennym przesileniem :). Zakresy biegów 12-30km, OWB, WB2, WB3 (jeden trening w tym zakresie) i przebieżki. Jak zwykle bez siły biegowej i minutówek na zakończenie WB2 (3M, 5M). 

Czy jestem gotowy połamać założoną barierę? Myślę że na dwoje babka wróżyła. Moje zakresy WB2 mieszczą się w wymaganym przez Skarżyńskiego limicie 4.45-4.50 min/km.  Tego się trzymam. Z drugiej strony zrezygnowałem z dość ważnej części treningu, czyli siły biegowej, wypadło mi trochę treningów w skali całego okresu przygotowań, no i atakuję czas dość odległy od moich dotychczasowych osiągnięć. Wiem jednak że nie chcę pobiec, tak jak w Berlinie, wyraźnie poniżej możliwości. Poza tym na kilka dni przed maratonem nie jest już czas na zastanawianie się, trenowałem po to by te 3:30 nabiegać. Ryzyk - fizyk, zrobiłem ile mogłem, resztę zweryfikuje boisko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz