piątek, 1 października 2021

Wrzesień - podsumowanie

Wrzesień miesiącem obfitych żniw! Dawno nie było takich zbiorów w mojej dotychczasowej, biegowej przygodzie!
fot. Piotr Krawczuk Twoja Fotografia

Najważniejsze wydarzenia tego miesiąca to start w półmaratonie w Pile i na dychę w Choszcznie. Oba biegi przyniosły życiówki, zwłaszcza ta pierwsza, na 21k, smakuje wyjątkowo. Po prostu wyszło zdecydowanie lepiej niż planowałem. Dycha w Choszcznie też niesamowicie cieszy, tyle tylko że w beczce miodu jest malutka łyżeczka dziegciu: popełniłem mały błąd w biegu co myślę kosztowało mnie niewielką stratę na mecie. A dodatkowo, już po biegu poczułem że prawy Achilles jest mocno nadwyrężony, co wymusiło na mnie małą przerwę od biegania i spowodowało że wrześniowy licznik zatrzymał się na 122 kilometrach. Po zawodach jeszcze biegałem nieco ale pisząc te słowa mam za sobą osiem dni bez biegania. Ze ścięgnem jest wyraźnie lepiej ale dam mu jeszcze kilka dni myślę.

Co mogę powiedzieć więcej? Chyba to jest mój dotychczasowy PRIME TIME. Naprawdę! Te dwa starty to niesamowita nagroda za wykonaną pracę. Kurczę, nie lubię chwalić siebie samego ale mam poczucie że teraz właśnie zbieram owoce tej całego wysiłku, uporu i zaangażowania w powrót na biegowe tory. Smak tych wrześniowych życiówek jest niesamowity! Powiem szczerze: upoiłem się nim na tyle że przez chwilę zapomniałem jaki jest nadrzędny cel tego sezonu i przemknął mi przez głowę pomysł startu w maratonie w Toruniu. Oczywiście to nie wchodzi w rachubę ale...korciło aby sprawdzić się i na tym dystansie. Czy byłbym gotowy na poprawienie PB? Nie wiem, nie chcę gdybać.

Wagowo bez większych zmian: 78, czasem 77 kg. tempa OWB w granicach 5:05-5:10min/km, czasem szybciej. Zasadniczo, ostatnimi czasy biegam OWB na niższym tętnie niż 75% hrmax - mam wrażenie że 75% w tempie np. 4:55 a to samo 75% w tempie 5:20 to trochę inny wysiłek, ale może mi się wydaje.

I to by było na tyle jeżeli chodzi o wrzesień. Chciałoby się rzec trwaj chwilo jesteś piękna, ale to nic nie da. Za kilka dni start na 10km w Pyrzycach, jeżeli Achilles pozwoli to powalczę o lepszy wynik niż w Choszcznie ale jak to mówią, first things first :)

p.s. Dziękuję p. Piotrowi Krawczukowi za fantastyczne zdjęcie jakie mi zrobił na ostatnich metrach biegu w Choszcznie a także za możliwość jego publikacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz