W lipcu przebiegłem 87kilometrów. Po ponad 3 miesiącach od wznowienia regularnych treningów biegowych udało mi się wskoczyć na pułap 10km!
Bardzo się cieszę, dawno nie było dychy bez bólu w kolanach! Co prawda w dalszym ciągu się kolana odzywają w drugiej połowie biegu, raz lewe, raz prawe, ale jest jakiś progres. Przynajmniej tak mi się wydaje. Przy okazji poszła mi waga w dół a tempo OWB w górę. Yay! Dystanse 9-10 km. Tempo OWB - ok. 5:40 -5:50 km/min.
Tak jak pisałem poprzednio, chciałbym teraz utrzymać dystans 10 km do końca jesieni, w systemie 3x w tygodniu plus ćwiczenia wzmacniające. Na razie nie planuję zwiększania dystansu, może wplotę jakąś pojedynczą 12tkę ale za wcześnie o tym w ogóle myśleć a co dopiero pisać...;)
Ćwiczenia wzmacniające w toku. Nogi, brzuch, plecy.
Marzenia wciąż niezmienne: złamać 3:30 w maratonie, przy okazji poprawić 10&21.1k. Na pewno nie w tym roku a czy w przyszłym? Czas pokaże.
Tak jak pisałem poprzednio, chciałbym teraz utrzymać dystans 10 km do końca jesieni, w systemie 3x w tygodniu plus ćwiczenia wzmacniające. Na razie nie planuję zwiększania dystansu, może wplotę jakąś pojedynczą 12tkę ale za wcześnie o tym w ogóle myśleć a co dopiero pisać...;)
Ćwiczenia wzmacniające w toku. Nogi, brzuch, plecy.
Marzenia wciąż niezmienne: złamać 3:30 w maratonie, przy okazji poprawić 10&21.1k. Na pewno nie w tym roku a czy w przyszłym? Czas pokaże.
Rehab cały czas w toku. Z uczuciem dyskomfortu w kolanach jest różnie, czas coś doskwiera, czasem nie ale uważam że jest co raz lepiej. Czeka mnie jeszcze ok. miesiąca fizjoterapii - im szybciej się to skończy tym lepiej bo mam już dość :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz