wtorek, 31 marca 2020

Marzec - podsumowanie

Marzec to pierwszy miesiąc ogólnopolskiej kwarantanny związanej z pandemią wirusa Covid-19.    W tym czasie udało mi się nabiegać 51 km. Czyli tyle co w styczniu.

"Graniówka" Królewskiej Ścieżki w Puszczy Bukowej.

Chciałoby się więcej, zwłaszcza że w momencie pisania tego posta, rząd wprowadził kolejne obostrzenia związane z pandemią. Może zaraz zostanie mi tylko bieganie na balkonie...

Przynajmniej na jakiś czas.

Okej do rzeczy: marzec to przede wszystkim krótkie dystanse po kolejnej, kilkutygodniowej, przerwie. Praktycznie cały luty i prawie pół marca byłem wyłączony z powodu bólu lewego kolana i mięśni piszczelowych przednich obu goleni.

Dystanse marcowe od 4 do 11 km. Tak po prawdzie nie powinienem był biec aż 11 kilometrów w ostatnim wybieganiu ale raz że obostrzenia wisiały w powietrzu, dwa że... zgubiłem się w lesie :). Planowo miało być 7-8 km, 11km to na dziś dzień za dużo dla mnie. Za to miałem frajdę jakbym pierwszy raz w życiu taki dystans przebiegł :)

Tempo powolne. To bez znaczenia. Prawe kolano względnie fajnie znosi obciążenia. Czasem coś się odezwie w biegu ale na drugi dzień z reguły jest wszystko ok. Lewe natomiast pobolewa w dniach odpoczynku. W biegu nie dokucza zbytnio lub wcale.  Piszczele w miarę ok.

Duży nacisk kładę na wzmacnianie mięśni dwugłowych uda. Innych partii oczywiście też, ale to dwugłowy wydaje mi się być na dziś dzień kluczowy. No i mobilność mięśniowa.

Zima się skończyła. W zasadzie nie odczułem jej zbytnio. Miałem nadzieję zbudować fundament pod jakąś połówkę wiosenną. Przez kontuzję nie udało się. Po cichu liczyłem na możliwość pobiegnięcia maratonu pod koniec 2020. Dziś wiem że to na pewno nie nastąpi, niezależnie od przebiegu wirusowej kwarantanny w Polsce i na świecie.

Mówi się trudno. Jedziemy dalej. Nie jest źle.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz