piątek, 30 kwietnia 2021

Kwiecień - podsumowanie

 Marzec miesiącem pożegnań z zimowymi ubraniami? Ha, ha, a figę, większość kwietniowych treningów zrobiłem w ocieplanych lajkrach, bluzie i rękawiczkach.


Dopiero 21. dzień kwietnia pozwolił mi ponownie pobiec "na krótko" a i tak zakończyłem miesiąc w długich gaciach i bluzie z kapturem. Nie żeby mi to przeszkadzało, osobiście bardzo lubię biegać zimą, nie przepadam natomiast za temperaturą przejściową. Ale mniejsza z tym :).

Co nowego w kwietniu? Ano prędkości coraz wyższe, masa ciała coraz niższa (78.2kg), można powiedzieć że fajnie się biegało nawet bardzo fajnie. Niestety beczka miodu musi mieć również łyżkę dziegciu, po wspomnianym w akapicie wyżej biegu, odezwały się nieaktywne ostatnimi czasy piszczele. No niestety, tak to u mnie działa. 

Łącznie więc zrobiłem w pierwsze trzy tygodnie kwietnia 101km, a następnie nastąpiły przerwa od biegania i zwiększenie aktywności okołodywanowych czyli taśmy, rolki, piłki i wizyta u fizjoterapeuty Rafała który zmasakrował mi łydki po czym...kazał iść na trening. Ostatnie dni kwietnia dały więc dodatkowe 2 treningi rozruchowe. W sumie 118km.

Ten sezon pokazuje mi pewne skostnienie mojego pojmowania bólu pojawiającego się z wysiłkiem. Piszczele, rozcięgna czy kolana dawały mi sygnały "stop" tymczasem fizjo krzyczał "napieraj" i ból z czasem mijał. Ból którego objawy były w moim odczuciu identyczne jak ból pogłębiający urazy jeśli nie zaprzestanie się biegania. Jak niewiele wciąż wiem o swoim ciele...

Z rzeczy które cieszą:
- forma rośnie. Wygląda na to że marcowa zadyszka faktycznie mogła być przesileniem wiosennym. Był też moment że coś próbowało mnie "rozebrać" ale na szczęście obyło się bez infekcji.
-  kros w Puszczy Bukowej. Postanowiłem urozmaicić sobie bieganie i zapętlanie krosu w Lasku Arkońskim zastąpię (przynajmniej częściowo) puszczą. Tak żeby nie popaść w samozachwyt ani też nie umrzeć z nudów. Las Arkoński ma to do siebie że długo może cieszyć swą różnorodnością i walorami krajobrazowo-przyrodniczymi ale...puszcza to puszcza :) Oczywiście jest jeszcze Puszcza Wkrzańska ale w bliskim sąsiedztwie Lasu Arkońskiego jej ukształtowanie jest dla mnie nieco zbyt monotonne.
- waga spada. 78.2kg to wciąż za dużo ale z drugiej strony mniej więcej tyle chyba ważyłem w 2016 roku, biegnąc Dębno, potem było tylko duuuużo gorzej. Cel: 77kg. Cel marzenie:74kg.
- nowe buty. Yay!! Stary a głupi można by rzec. Ale to chyba zjawisko powszechnie spotykane u biegaczy: nic tak nie cieszy jak nowe buty (no, ewentualnie nowy GPS). Postanowiłem postawić na nieco większy komfort i myślę bezpieczeństwo w czasie biegów krosowych i nabyłem prosty model trailowy od Saucony. 


Dystanse w granicach 10-12km. Tempo OWB 5:30-5:20 min./km. Momentami trafiały się też szybsze okrążenia w tym zakresie. Fajnie, cieszy to bardzo, mam za sobą ciągłe 6 miesięcy biegania, oby tylko nie było kolejnych urazów czy przeciążeń bo to frustruje jak cholera.

No i to by było na tyle jeżeli chodzi o kwiecień. A stop! Byłbym zapomniał, 12go maja randewu z Pfizerem :)

Czuwaj! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz