Dawno temu, opublikowałem tu na blogu wpis z mojego maratońskiego debiutu. Wspomniałem w nim że jednym z motywatorów do pobiegnięcia 42k był... t-shirt finishera który zobaczyłem u mojego znajomego. Zarówno jego debiut jak i mój miał miejsce w Dublinie, tyle że w innych latach, bodajże rok po sobie, ale głowy nie dam.
- kurczę w tym roku nie pobiegnę żadnego maratonu. Jedyny jaki chodził mi po głowie to NYC Marathon. Planowałem zafundować go sobie na 40tkę, ale wiesz, Covid, zamknięte granice, nie polecę.
- no ja właśnie w zeszłym roku miałem biec maraton w NY na 40tkę ale anulowali go przez Covid. W tym roku muszę polecieć, to będzie mój spóźniony o rok prezent na 40tkę.
- no ja właśnie planuję polecieć w przyszłym roku, to z kolei będzie mój spóźniony prezent na 40kę. Generalnie mega się jaram, maraton w tym roku jest siódmego, a ja mam urodziny ósmego.
- ja mam dziewiątego...
:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz