niedziela, 9 lipca 2023

Czerwiec - podsumowanie

Za mną czerwiec, pierwszy letni miesiąc. Poniżej prezentuję krótkie podsumowanie tego okresu.

W czerwcu pokonałem biegiem 140km. W większości były to nieforsujące treningi, często w wakacyjnym wydaniu. Ich głównym celem było łapanie dystansu, po przerwie, spowodowanej przeciążeniem Achillesa. A właśnie, a propos ścięgna: zrobiłem USG i wychodzi na to, że odkąd równo rok temu pojawił się ten problem, sytuacja na froncie (czyt. w ścięgnie) nie uległa zmianie. Ani na gorsze (yay!) ani na lepsze (hmm..). W tym czasie przebiegłem dwa maratony z pełnymi cyklami przygotowawczymi i walczyłem z Achillesem z pomocą mojego fizjomana. W dalszym ciągu jest delikatny obrzęk. Zalecenie lekarskie: biegać, obserwować, dbać o nogę wg przykazań f-mana, rozważyć zastrzyk z osocza... Niby mi ten Achilles nie przeszkadza zbytnio ale świadomość że nie jest do końca okej podcina mi trochę skrzydła.

Co przede mną? Pisząc te słowa jestem już po czerwcowo-lipcowym, dwutygodniowym urlopie i ponad 40 kilometrach nabieganych w lipcu. Od wczoraj jestem już w domu i zabieram się za treningi pod grudniowy maraton w Walencji. Niby po drodze są jakieś półmaratony w Szczecinie które może i chciałbym pobiec ale nie mam jakoś weny. Znowu muszę w przygotowaniach maratońskich oszczędzać to ścięgno a przecież znowu chcę walczyć o życiówkę i kolejny krok w tym moim "sportowym" rozwoju. Czyli muszę podkręcić znów śrubkę. I dlatego martwię się trochę tym ścięgnem. I tak, kurła, od roku...

Żółty Saab w Weronie dla fana marki to fajny smaczek :)

Z pozytywów: mam za sobą niezmiernie udany urlop we Włoszech (Garda, Cinque Terre), udało mi się dość intensywnie pobiegać i chciałbym ten temat poruszyć osobnym wpisem. Dużo radości dało mi to bieganie.

Trail na lekko czyli Levante-Monterosso del Mare

Jak wyglądam z formą? No cóż, u mnie z reguły po maratonie ma miejsce dość duży regres - spowodowane jest to koniecznością dłuższego rozrenu, pochylenia się nad jakimiś drobnymi urazami itd. I człowiek, chcąc nie chcąc, musi zejść "z piku" dość wyraźnie. Jestem jednak dobrej myśli. Mam plan i pomysł na te nadchodzące maratońskie przygotowania i podchodzę do tematu na spokojnie.  Jeżeli będzie zdrowie to i forma będzie, czego życzę i Wam i sobie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz