środa, 29 listopada 2023

Listopad - podsumowanie miesiąca i przygotowań do 43. Maratón Valencia Trinidad Alfonso

Time flies! Przygotowania maratońskie do 43. Maratón Valencia Trinidad Alfonso już za mną. Czas więc na na raport z tego okresu. 


Najpierw zacznę od tradycyjnego, miesięcznego podsumowania:

W listopadzie nabiegałem 164 km. Zdecydowana część miesiąca to przedmaratoński tapering, niemniej działo się trochę ciekawego i chciałbym o tym napisać. 

Na początku miesiąca, pobiegłem tzw. Trzydziestkę (OWB 18k do75%hrm + WB2 10k do85%hrm + 2k schłodzenie). Biegam ją zawsze przed maratonami na tej samej trasie i traktuję ten trening referencyjnie. Udało mi się nabiegać średnie tempo o 12 sekund szybsze na kilometrze niż przed wiosennym maratonem w Hamburgu. Wiem że to zawody się liczą a nie trening ale bardzo mnie ten bieg ucieszył. To jest największy przeskok w stosunku do poprzednich 30-tek. Zwykle udawało mi się urwać kilka sekund co potrafiło przełożyć się na 1-2 minuty progresu.




Coroczne, listopadowe zawody niepodległościowe w Goleniowie na 10km, pobiegnięte tydzień po trzydziestce, zamknąłem w 41:08. Wynik byłby ciut lepszy ale przed samą metą postanowiłem zatrzymać się na chwilę bo widziałem kątem oka że moja córka bardzo chciała ze mną przybić piątkę a wcześniej, w trakcie biegu nie udało nam się i to była ostatnia możliwość. 


Goleniowska Mila Niepodległości - bieg na 10km

Cieszy mnie ten wynik. Teoretycznie mam ciut lepszą życiówkę ale na nieatestowanej trasie. Mogę wiec przyjąć  że jestem w swoim dotychczasowym piku, zwłaszcza że te 30km w nogach cały czas czułem.

Aż szkoda że to były jedyne zawody na 10km w tym sezonie. Jestem przekonany że 40minut byłoby do połamania gdyby nie ten Achilles...

A właśnie! Tak jak pisałem w ostatnim podsumowaniu miesiąca, zmieniłem placówkę fizjoterapii. Nie chcę zapeszać ale są efekty. Ścięgno podobno wygląda zdecydowanie lepiej. Jestem w trakcie terapii manualnej, ćwiczę, przyjąłem 3 zabiegi fali uderzeniowej i kilka serii innych, nieinwazyjnych zabiegów (laser, ultradźwięki). Czuję poprawę i mam nadzieję że po maratonie uda mi się "zamknąć" ten temat do końca.

W połowie miesiąca spędziłem fantastyczny weekend rodzinny w Trójmieście. Udało mi się wpleść w niedzielne wybieganie WB 16k szlak. im. Janusza Christy, którego twórczości jestem fanem. Z punktu widzenia treningowego to nie ma o czym tutaj pisać ale odwiedzenie miejsc w Sopocie, gdzie żył i tworzył nieodżałowany Mistrz, stanowiło dla mnie duże przeżycie. 


Auuu, na plasterki!


WB16 szlakiem im. Janusza Christy

A teraz kilka słów na temat całego cyklu przygotowawczego:

tydzień

wtorek

czwartek

niedziela

total km

 

1.

OWB 13.5

KROS12.5

OWB13.5

39.5

 

2.

OWB 14.5

KROS12.5

WB16

43

 

3.

OWBp 14

KROS14

WB18

46

 

4.

OWB 12+10x100pd

14 z 50

 

5.

OWB10

OWB10

20

 

6.

OWB 10

WB2 14

WB20

44

 

7.

OWB 10

WB2 16

WB22

48

 

8.

OWB 13

WB2 16

WB25

54

 

9.

OWB 13

WB2 18

WB20

51

 

10.

OWB 13

WB2 18

WB25

56

 

11.

OWB12

OWB18

TRZYDZIESTKA

60

 

12.

OWB12

10K ZAWODY

26 z 34

 

13.

OWB12

OWB10

WB16

38

 

14.

OWB12

OWB12

6x1km (13k total)

38

 

15.

OWB

OWB6p

MARATON

W tym rozdaniu skorzystałem z konsultacji trenerskich przy układaniu mojego planu biegowego. Jest to dla mnie nowy element tej układanki. Nie chciałem jeszcze treningu indywidualnego bo to jeszcze nie czas myślę, wymyśliłem sobie więc pewnego rodzaju hybrydę w postaci regularnych konsultacji. Niestety, z uwagi na odzywające się  problemy z nogą w czasie przygotowań, zmuszony byłem wykastrować mój plan z co bardziej forsujących jednostek, które zalecił mi trener. Wróciłem więc do znanego mi schematu (tabela powyżej), który w bardzo podobnej formie stosowałem w poprzednich przygotowaniach. Widać więc że nie ma tutaj w zasadzie niczego bardzo mocnego. Zrezygnowałem nawet z wtorkowych przebieżek 100x100m.

W związku z tym, nie konsultowałem moich przygotowań z trenerem jakoś namiętnie. Raz na początku i raz pod koniec, na 5 tyg. przed maratonem, celem ułożenia końcówki z uwzględnieniem biegu niepodległościowego w kalendarzu. Jeżeli zdrowie pozwoli, to chciałbym w kolejnych przygotowaniach wykorzystać pomoc trenerską w większym zakresie. Ale to jest temat do rozważenia dopiero po maratonie. W tym rozdaniu jedynie liznąłem tego zagadnienia i w zasadzie, oprócz delikatnej korekty końcówki biegnę 100% mojego the usual.

Nie ma się chyba co zbytnio nad tym planem rozpisywać. Do 4 tygodnia realizowałem założenia które ustaliłem z trenerem. Potem niestety musiałem powiedzieć 'pas'. Dalsza część sezonu to w zasadzie tylko I i II zakres, wyjątkiem były zawody na 10km.

Jeszcze taka ciekawostka na koniec: postanowiłem dać się namówić Koledze (dobry rok albo lepiej pracował nade mną) i w Walencji pobiegnę w butach z karbonową płytką. Nie wiem czy ma to w moim wypadku sens (Karol, mój kolega, twierdzi że ma). Pobiegłem kilka ostatnich jednostek w tych butach, chyba faktycznie jest ciutkę łatwiej urywać sekundy z kilometrów ale pewności nie mam. Może za wolno biegam? A może po prostu jestem, odpukać, w dobrej formie i stąd fajne wyniki na treningach? Nie chcę zapeszać i nie jest to żaden gwarant sukcesu, ale czuję że mimo zawirować po drodze, udało się ją wypracować. Może nie na łamanie pierwotnie przyjętych barier, bo moim celem miało być przygotowanie się na sub 3:10 i to uważam, jest poza zasięgiem, ale o trochę słabszy wynik myślę że mogę powalczyć. Ale bez deklaracji i dzielenia skóry na niedźwiedziu. Będzie co będzie. 

I to by było na tyle. Wszystkim startującym w Walencji życzę powodzenia i proszę również o trzymanie kciuków za mnie.

Czuwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz