piątek, 3 listopada 2023

Październik - podsumowanie

Październik mamy już za sobą i oznacza to jedno: do 43. Maratón Valencia Trinidad Alfonso pozostał raptem miesiąc!


Do tej pory, na przestrzeni moich obecnych przygotowań jakoś nie czułem większej ekscytacji związanej z tym nadchodzącym startem. Przede wszystkim wpływ ma na to fakt, że  sporo  uwagi skupiłem na walce z urazem Achillesa. Zabrało mi to sporo frajdy z tych przygotowań a i cały mój plan treningowy musiałem mocno wykastrować. Być może pisałem już o tym. 

Druga kwestia jest taka że ja chyba tak po prostu mam (też o tym pisałem).Przynajmniej od przygotowań do maratonu w Chicago, nie myślę o starcie i nie wizualizuję go miesiącami. Nawet nie zastanawiałem się jeszcze  zbytnio co w Walencji odwiedzę.  Nie czuję jeszcze tej ekscytacji, szczerze mówiąc to bardziej się jaram zaplanowanym na połowę listopada weekendem z rodziną w Trójmieście. Ale myślę że ta ekscytacja przyjdzie. W swoim czasie. Bo to nie jest chyba tak że poprzewracało mi się w d...e. Po prostu wolę skupić się na tym na co mam jakiś wpływ, na treningu, na regeneracji, na sprawach niezwiązanych z bieganiem. Moje wyobrażenia i tak nie pokryją się z realiami. Będzie po prostu inaczej i będę chciał się tym cieszyć w pełni kiedy przyjdzie na to pora. 

W październiku przebiegłem 242km. To bardzo dużo jak na mnie. Bardzo mnie cieszy że ścięgno nie dokucza zbytnio, dzięki czemu obyło się bez przerw i modyfikacji poszczególnych jednostek. Od tygodnia mniej więcej jestem w trakcie fizjoterapii, która nie koliduje z przygotowaniami. Postanowiłem dać szansę  fizjozabiegom w ramach medycznego abonamentu. Nie byłem zadowolony z bieżących działań fizjomana z którego usług do tej pory korzystałem przez ostatnie 4 lata. Albo inaczej: brak efektów zadowalających spowodował że podjąłem decyzję o zmianach. Czasami trzeba zmienić ręce. Przynajmniej na jakiś czas. Co z tego wyjdzie zobaczymy, ale póki co, udało się zrobić jakiś krok w przód w diagnozie i podjętych działaniach leczniczych a to już jest coś.

Z rzeczy wartych odnotowania: bardzo mocne jak na mnie 2 jednostki WB2 18km (14km biegu ciągłego). Obie pobiegłem poniżej 4:30/km, co do tej pory się nie zdarzało. Pozostałe jednostki, przede wszystkim robione w pierwszym zakresie trzymają mniej więcej poziom przygotowań do tegorocznego startu w Hamburgu (04.23). 

Biega mi się dość dobrze, wydaję mi się że łapię fajną formę, aczkolwiek zauważyłem że nie mogę zejść z wagą. Ważę 77kg co jest bardzo wysokim wynikiem. Dawno nie ważyłem aż tyle (choć pamiętam też jak marzyłem o takim wyniku :) ). Co gorsza, stoję w miejscu od kilku tygodni. Może to "zasługa" protein? Od miesiąca stosuję izolat białkowy. Przedtem suplementowałem się wyłącznie witaminami i minerałami w kapsułkach.

Pod koniec miesiąca spotkałem się na konsultację z zaprzyjaźnionym trenerem. Poprosiłem go o weryfikację zaplanowanej końcówki przygotowań, jako że będzie się różnić od poprzednich moich cykli przedmaratońskich. Przede wszystkim TRZYDZIESTKA zaplanowana jest na 4 tygodnie przed maratonem. Do tej pory biegałem ją na 3 tygodnie, ale teraz na to miejsce wpada coroczny start na 10k w Biegu Niepodległościowym w Goleniowie. Trzeba więc było trochę to przemeblować, aby zminimalizować ryzyko taperingowego fuckupu.  Prawdopodobnie pojawi się też jednostka której nie biegłem od przygotowań do martonu w Dębnie (2016) ale o tym napiszę w podsumowaniu przygotowań do zawodów. Trzymajcie więc proszę za mnie kciuki w listopadzie.

To chyba tyle. Jak mi się przypomni coś istotnego to napiszę w post scriptum.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz