piątek, 13 lutego 2015

Mrs Mors :)


Moja żona została morsem. Tak znienacka. Kilka dni temu przyszła do mnie i oświadczyła że jedzie się wykapać w przerębli a ja mam jej sekundować.

I tak oto w zeszłą niedzielę miał miejsce jej debiut w roli morsa.  Zanim jednak weszła do wody, pojechaliśmy do Decathlonu kupić neoprenowe skarpety i rękawiczki. Na miejscu czekała już grupa ok 50 osób, w różnym wieku aczkolwiek z przewagą rówieśników moich rodziców. Grupa przywitała moją żonę z entuzjazmem, co myślę uprzyjemniło jej debiut. Po szybkiej biegowej rozgrzewce, bohaterka tego wpisu weszła do wody, ciesząc się swoją pierwszą kąpielą. Brawo!

A ja stałem z boku zmarznięty od wiatru który hulał w najlepsze. Od patrzenia na golasów w wodzie zrobiło mi się jeszcze zimniej. Chyba pozostanę tylko przy bieganiu. Trochę mnie korci żeby też się tam wpakować ale póki co jestem cziken :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz