Zakończył się pierwszy miesiąc nowego sezonu. Po krótkim, październikowym leniuchowaniu wróciłem na biegowe tory.
Licznik stanął na 192km. Niestety, musiałem zrezygnować z kilku treningów. Piszczelowe tylne dały o sobie znać. Na ratunek przyszedł (dosłownie, przyszedł pocztą) kijek do masażu - Sprinter Stick. Muszę przyznać że wykonuje dobrą robotę, masaż przynosi dużą ulgę moim goleniom.
Zakres biegów 10-20km. Jednostki OWB 14km, krótsze treningi to kros pasywny i te wymuszone lekkim bólem piszczeli.
Wisienką na torcie był start w Goleniowskiej Mili Niepodległości. Opis tutaj.
W przyszłym miesiącu krosy pasywne zastąpią aktywne (bleeee). To chyba póki co tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz