niedziela, 16 kwietnia 2023

Hamburg Marathon 2023 - podsumowanie przygotowań

Moje przygotowania do 37. Haspa Marathon Hamburg w zasadzie dobiegły końca. Przede mną ostatni tydzień, raptem 2 lekkie treningi na podtrzymanie. 23 kwietnia 2023 stanę na starcie mojego 7. maratonu. Czas podsumować ostatnie kilka miesięcy.

Swoje przygotowania do wiosennego startu w maratonie rozpocząłem z końcem grudnia 2022. Wcześniej, przez kilka tygodni, odbudowywałem się  biegowo po okresie listopadowego roztrenowania i leczeniu urazu Achillesa. Łącznie, tych "właściwych" przygotowań wyszło mi 17 tygodni. Prezentowały się one następująco:

tydzień

wtorek

czwartek

niedziela

data do (niedz.)

total km


1.

OWB12

K12.5

OWB12

01.sty

36.5


2.

OWB12

K12.5

WB15

08.sty

38.5


3.

OWBp12

K12.5

WB18

15.sty

42.5


4.

OWBp12

K12.5

WB20

22.sty

44.5


5.

OWBp12

K12.5

WB22

29.sty

46.5


6.

OWBp12

K12.5

WB25

05.lut

49.5


7.

OWBp12

WB2 12

WB20

12.lut

44


8.

OWBp12

WB2 14

WB25

19.lut

51


9.

OWB121

WB2 162

WB183

26.lut

30z48


10.

OWBp12

WB2 154

WB25

05.mar

52z55


11.

OWBp12

WB2 185

WB28

12.mar

58


12.

OWBp12

WB2 18

WB20

19.mar

50z52


13.

OWBp12

WB2 20

WB25

26.mar

57

14.

OWBp12

WB18

TRZYDZIESTKA

02.kwi

60


15.

OWBp12

WB2 18

WB20

09.kwi

50


16.

OWB126

WB 16

DYSZKA

16 kwi

42

 

17.

OWB10

OWBp10

MARATON

23.kwi


Uwagi:

1 rezygnacja z przebieżek, kiepskie samopoczucie

2 rezygnacja z treningu, kiepskie samopoczucie

3 redukcja zaplanowanego dystansu z 20 na 18km z uwagi na 1 i 2

4 redukcja zaplanowanego dystansu z 18km na 15km (planowo na 16km ale „zgubiłem” kilometr po drodze) z uwagi na 1 i 2

5 redukcja zaplanowanego dystansu z 20 km na 18 km z uwagi na spadek formy i poprzednie zawirowania oraz poczucie lekkiego przeciążenia, głównie kolan

rezygnacja z przebieżek, ból w prawym Achillesie pod koniec przygotowań 

Oznaczenia:

OWBp12 – trucht, rozgrzewka i bieg w pierwszym zakresie (do 75% HRmax) 9km, ćwiczenia rozciągające, 10x100m przebieżek na przerwie 100m w truchcie, 1km truchtu schładzającego. 12 km łącznie. 

OWB - wariant biegu w pierwszym zakresie bez przebieżek, ćwiczenia rozciągające na koniec treningu.

K12.5 – trucht, rozgrzewka i bieg przełajowy pasywny lub aktywny na zmiennej intensywności, 1km truchtu schładzającego, ćwiczenia rozciągające. 12.5*  km łącznie.

WB – trucht, rozgrzewka, spokojne długie wybieganie w pierwszym zakresie, 1km truchtu schładzającego, ćwiczenia rozciągające. Od 15 do 28 km łącznie.

WB2 12-20 – trucht/OWB 2.5km*, rozgrzewka, bieg w 2 zakresie (do 85% HRmax) 8.5km-16.5km, 1km truchtu schładzającego, ćwiczenia rozciągające. Od 12 do 20km łącznie.

Trzydziestka - trucht, rozgrzewka, spokojne długie wybieganie w pierwszym zakresie 18km łącznie, 10km biegu w drugim zakresie, 2 km truchtu schładzającego, ćwiczenia rozciągające. Łącznie 30km.

Dyszka – trucht, rozgrzewka, 10km biegu w tempie do ok. 95% mocy, 1 km schłodzenia, ćwiczenia rozciągające. Łącznie ok. 14 km biegu. Takie prawie zawody na dychę :)

* Połówki kilometrów w poszczególnych dystansach czy odcinkach (np. bieg przełajowy K12.5km) wynikały wyłącznie z przebiegu trasy a nie celowo przyjętego dystansu.

Powyższy plan, stanowił kalkę zeszłorocznych przygotowań do maratonów w Gdańsku i Chicago. Różnice były kosmetyczne, szkielet pozostał taki sam. Do tej pory sprawdzał mi się bez zastrzeżeń i na razie jestem mu wierny. Łącznie z grudniem, stanowiącym podkład pod właściwy trening maratoński, wyszło niecałe 760 km.

Przystępując do planu, legitymowałem się życiówką z Chicago 3:22:38 (październik 2022). Mam nadzieję że już niebawem będzie nieaktualna ale zobaczymy. Na spokojnie, nie mam zwyczaju dzielić skóry na niedźwiedziu. Mój cel to pobiec poniżej 3:20 i tak będę celował z tempem.

Do tej pory, z reguły byłem wierny metodzie negative split. O ile po drodze nie przyłoiłem w tzw. ścianę (Dębno i Szczecin 2016) to sprawdzała się ona (metoda, nie ściana) całkiem nieźle. W Chicago pobiegłem jednak bardzo równe zawody, raptem kilkanaście sekund różnicy dzieliło obie połówki biegu i chyba skłaniałbym się w tym rozdaniu do podobnego rozwiązania z ew. weryfikacją założeń, już w biegu. Jeszcze się pozastanawiam chwilę.

Jak oceniam moje przygotowania? No cóż, mam wrażenie że jestem dobrze przygotowany. Prawie wszystkie referencyjne treningi weszły mi zdecydowanie lepiej niż w poprzednich przygotowaniach. Nastąpiła wyraźna poprawa tempowa w poszczególnych strefach (biegam w oparciu o strefy tętna). Dla 14-kilometrowego odcinka WB2(18km total) udało mi się zejść pod koniec przygotowań do średniego tempa 4:34 min./km. Dla 10-kilometrowego (14km total) do 4:33 min./km - co ciekawe był to jeden z pierwszych treningów WB2 w tym rozdaniu.

Z drugiej strony liczyłem na zejście w drugim zakresie do średniego tempa 4:30 min./km. To się nie udało. Być może miał na to wpływ fakt że chorowałem pod koniec lutego i moje coroczne, wiosenne przesilenie rozrosło się z tradycyjnych 2 tygodni do ok. 6 tygodni totalnego zjazdu. Brrr, cieszę się że mam to za sobą.

Ostatnim wymagającym treningiem była dyszka, na tydzień przed maratonem.  Pobiegłem na ok. 90% możliwości. Wyszło mi 42:30 czyli 4:15min/km. Nie do końca jestem z tego wyniku zadowolony, liczyłem na bieg ok minutę szybszy. Dla przykładu, moje PB to 40:49 a tydzień przed startem w Chicago nabiegałem 42:10.  Tutaj zacząłem za mocno i niestety spaliłem bieg. Może to i lepiej że teraz a nie w zawodach. 

Chciałbym jeszcze wspomnieć o urazach. Co raz ciężej jest mi przygotowywać się do startu w maratonie w sposób bezurazowy. W zasadzie zawsze, w każdym cyklu przygotowawczym albo coś się dzieje i muszę samemu zwiększać środki zapobiegawczo - eliminacyjne albo po prostu ląduję u fizjomana. W tym rozdaniu pobolewały mnie kolana przez chwilę - to udało mi się rozwiązać samemu. Drugim kłopotem jest mój prawy Achilles. Mam z nim co jakiś czas problem od ponad półtora roku i o ile za pierwszym razem (wrzesień 21) udało mi się uraz z pomocą fizjoterepeuty całkowicie wyleczyć, to od czerwca ubiegłego roku problem co jakiś czas o sobie przypomina. Przez całe przygotowania gdzieś tam o sobie dawał znać bardzo delikatnie (z medycznego punktu widzenia miał być "czysty") ale na początku kwietnia zaczął boleć na nowo. 

W tej chwili jestem świeżo po wizycie u fizjoterapeuty. Samo ścięgno ma być ok, a dolegliwości ponoć powodowała zabetonowana stopa. No cóż, mam nadzieję że działania Rafała pomogą. Z jednej strony jego dotychczasowa praca zawsze przynosi korzystne rezultaty, z drugiej, mam już dosyć przygód z tym tematem.

Podsumowując: do startu został tydzień. Mam zamiar zrobić już tylko dwie krótkie jednostki między 8 a 12km. Wyjazd planowo w piątek po południu, sobota odbiór pakietu i jakiś niewielki spacer po Hamburgu a w niedzielę start i powrót do Szczecina na wieczór. Trzymajcie proszę kciuki! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz